Obraz nastolatka

Obraz nastolatka

Agnieszka Wójcik

Obraz nastolatka, który czyta książkę, potrafi dorosłego wprawić w zdumienie. Czy uczucie ulgi – związane z tym, że dziecko nareszcie odstawiło telefon i wiara w siłę perswazji, bo to się stało – wystarczy? Dlaczego młody człowiek sięga po książkę? Dlaczego wybiera tę spośród wielu innych? Dlaczego do niej wraca? Czego szuka, z kim się spotyka, co dostaje, co traci? Te pytania zadajemy zdecydowanie za rzadko. Ustępują miejsca przekonaniu – jeśli książka, to na pewno rozwija, uczy.

Odpowiedzi na te pytania udziela współczesny świat literacki. Choć dorobek pisarski kierowany dziś do nastolatków niewiele ma wspólnego z jakością, potrafi przyciągnąć wielością intryg, intensywnością zdarzeń, tempem akcji. Autorzy tekstów coraz częściej stosują mechanizm iluzji, którego właściwością jest fikcja szczęścia i odwrócenie dobra i zła. Ich utwory są nasycone przemocą, której nadaje się miano skutecznej w rozwiązywaniu różnorodnych problemów. To, co trudne, bolesne i złe, nadaje dynamiki przytaczanym historiom i pociąga młodych, ponieważ są oni przyzwyczajeni do odbioru tak podawanych treści. Potrzeba mocnych wrażeń bywa silniejsza niż rozsądek, a brak alternatywnych wzorców prowadzi do uwikłania w destrukcyjnym myśleniu i uzależnienia się od cierpienia.

Twórcy produktów kultury cyfrowej, filmowej, wydawniczej skierowanej do dzieci zdają się być pozbawieni wrażliwości i uważności na specyfikę potrzeb młodego człowieka. Kieruje nimi chęć zysku, który chcą osiągnąć za wszelką cenę. Tą ceną jest pogarszająca się kondycja psychiczna młodych odbiorców. Nastolatek otrzymuje zaproszenie do wkraczania w wielość intensywnych – często szkodliwych doświadczeń – po których pozostają nienazwane, niewypowiedziane, nieprzeżyte we właściwy sposób emocje. 

Poznawać siebie

Dziś młodzi ludzie uczą się żyć w pozorach, ponieważ są zmuszeni zadowalać się resztkami zainteresowania ze strony dorosłych. Pozostają sami z natłokiem pytań, z licznymi wątpliwościami. Nie dostają ani czasu, ani uwagi, ani zrozumienia. Dlatego szukają miejsc, gdzie zostaną zauważeni, zrozumiani, zaakceptowani, będą przynależeć, poznawać siebie. Zdarza się, że trafiają w takie przestrzenie i wybierają takie miejsca, które to poczucie przynależności i szczerą chęć rozwoju – zniekształca. Nie każdy autor ma do przekazania młodym coś wartościowego. Wielu twórców, aby sprzedać produkt, sięga po sprawdzone w marketingu metody. Jedną z nich jest wykorzystanie niedojrzałości dziecka i braku stabilnych zasad do tego, by promować swoje wytwory. Kuszące opakowanie, ładna okładka czy ciekawie zareklamowany produkt potrafią oszukać. Czasem nie warto otwierać i zaglądać do środka. Niech więc nas nie zwiedzie ukazany w Rodzinie Monet obraz komfortowej willi, otoczenie luksusem, zadbane sylwetki bohaterów. Pod płaszczem obfitości skrywa się duchowa bieda i emocjonalny niedostatek, a poświęcenie w imię rodzinnych wartości to zasłona, zza której wyłania się kult oddzielenia, rozłamu i śmierci.

Jak zadbać o to, by spojrzenie młodych na siebie, na innych i na świat kształtowało się w otoczeniu sprzyjającym zdrowiu i harmonii? Rolą dorosłych jest tworzenie i kontrolowanie treści: w przestrzeni wirtualnej, literackiej i każdej innej, dzięki którym dzieci będą budowały swoje życie i podejmowały wybory oparte na trwałych wartościach oraz znajdowały bezpieczne i etyczne rozwiązania problemów.

Obserwujemy coraz większe zapotrzebowanie na specjalistyczną pomoc, bo środowisko, w którym znajduje się dziecko jest zniekształcone – nie zapewnia mu podstawowych warunków do życia: pewnych relacji, bezpieczeństwa, przejrzystej komunikacji, akceptacji, miłości. Młodzi, pozbawieni tych zasobów, żyją w ciągłym napięciu. Zaczynają wierzyć w to, że destrukcyjna rzeczywistość, w której się znajdują, jest stanem naturalnym i niezmiennym. Jeżeli literatura, do której sięgają, potwierdza ich zniekształcone wyobrażenie o świecie – istnieje ryzyko oddzielenia: od innych, od świata, od samego siebie, od życia.

Moralny chaos

 

Książka ma wpływ na rozwój, wybory i postawę człowieka. Może rozwinąć, odrodzić, uzdrowić. Może też wywołać niepokój, zniekształcić, zniszczyć. Słowo ma moc. Doświadczają tego dzieci, które proszą o przeczytanie po raz kolejny tej samej bajki, by poradzić sobie z jakimś przeżyciem. Wyraźne oddzielenie dobra od zła pomaga im w tym procesie. Jeśli to rozróżnienie nie kształtuje się lub zaciera – pojawia się moralny chaos, a młody człowiek zaczyna odczuwać lęk przed podejmowaniem decyzji, przed wypowiedzeniem swojego zdania, przed życiem. Taka rzeczywistość została przedstawiona w Rodzinie Monet: świat manipulacji, nieszczerych deklaracji podyktowanych osobistą korzyścią; czynów, które są zaprzeczeniem miłości i szacunku; emocjonalnych napięć, które nie znajdują adekwatnych rozwiązań oraz słów, które nie znaczą tego, co nazywają.

Czy nastolatek jest gotowy na konfrontację z rzeczywistością świata Rodziny Monet? W osobie młodej Hailie przegląda się wielu młodych ludzi. Są wśród nich nastoletnie dziewczyny. Co widzą? Czego się uczą? Jakie wzorce relacji poznają?

Historia Rodziny Monet może przyciągnąć i negatywnie wpłynąć na tych, którzy – podobnie do Hailie – głównej bohaterki – są w fazie nieustannego czuwania, w poczuciu zagrożenia. Eskalacja napięcia w tej opowieści wciąga i zmusza do przejścia niekiedy bardzo trudnej drogi. Jest w stanie zwieść wielu młodych, którzy czekają na rozwiązanie trudnej sytuacji, a nie otrzymują go. Mamy tu do czynienia z karykaturą miłości, która przybiera postać tak zniekształconą, że staje się swoim odwróceniem. W tej opowieści to nie miłość nie ustaje, ale napięcie i ból. 

Czy wizja świata, w którym miłość boli, a człowiek – zwiedziony przez pozór szczęścia – uzależnia się od tego stanu, może przemienić się w dobro? Jeśli młody człowiek ma punkt odniesienia, miejsce, do którego wraca i osoby, do których może się zwrócić wówczas ma poczucie bezpiecznego zaplecza i łatwiej konfrontuje się z odmiennym obrazem świata, zaczyna świadomie wybierać. Dlatego tak ważne jest zbudowanie trwałych fundamentów i uważne towarzyszenie dziecku – szczególnie w chwilach konfrontacji z nowym, innym, odmiennym, trudnym. Jeśli to działanie nie będzie jednorazowym aktem, wtedy młody człowiek otrzyma trwały zasób narzędzi do oceny wpływu z zewnątrz, rozróżnienia dobra od zła oraz do podejmowania decyzji z korzyścią dla siebie i innych. W starciu z czymś niesprzyjającym lub zagrażającym bezpieczeństwu będzie umiał się zatrzymać i zreflektować.

Zniekształcony sposób rozumienia świata

 

W życiu potrzeba momentów na oddech, na uwierzenie, że złe mija i nie ma ostatniego zdania. W tej historii można nie doświadczyć prawdziwej ulgi. Jest ona chwilowa i pozorna. Nie ma tu miejsca na przeżycie do końca tego, co trudne. Jest za to utknięcie w atrapie życia. Czytelnik – który czeka na jakiś przełom, który uwolni bohaterkę od nieustannego zmagania się i wyswobodzi z utknięcia w klatce zależności – rozczaruje się. Taki moment nie nadchodzi, a młoda dziewczyna pozostaje w uśpieniu. Wchodzi w rolę ofiary – tę, która jest we współczesnym świecie specjalistycznych diagnoz na różne sposoby opowiadana i interpretowana. Hailie to doskonały przykład człowieka, który w relacji z opiekunami musi się starać, dostrajać do ludzi wokół. Jest – w pewnym sensie – pozbawiona tożsamości, bo chce być przyjęta za wszelką cenę. Ta cena – jaką płaci za każdym razem, gdy reaguje na wydarzenia poprzez pryzmat bezwarunkowego podporządkowania – jest wysoka. 

Wielu ludzi – po trudnych doświadczeniach dzieciństwa – posiada niewłaściwe wyobrażenie o życiu. Zaczynają – podobnie do Hailie, która traci najbliższe osoby – w zniekształcony sposób rozumieć świat. Dziewczyna zdaje się mówić: Jeśli zdarzyło mi się coś tak strasznego, muszę być złą osobą. Aby zrekompensować sobie ten stan – staje się podporządkowana, usłużna. Godzi się na każde warunki, byle udowodnić, że zasługuje na miłość i akceptację. 

W narracji powieści na plan pierwszy wybija się brak sprawczości wynikający z utknięcia w lęku, niepewności, braku zaufania do siebie, do innych, do świata. Żaden z bohaterów nie ma odwagi, by w prawdzie powiedzieć o trwałości relacji, przyjrzeć się potrzebie bezpieczeństwa, odnieść się do prawa do wolności czy przywołać zasadę szacunku. Te wartości zostają zniekształcone i interpretowane wyłącznie tak, by odnieść osobiste korzyści. Dlatego ze współczuciem przyglądamy się młodej dziewczynie – która trafia do odległego miejsca, do domu, w którym zaczyna nowy rozdział życia z pięcioma nieznanymi dotąd braćmi. Bohaterka próbuje odnaleźć się w świecie pełnym manipulacji, agresji, zdominowanym przez mężczyzn, którzy tłumią jej głos przez apodyktyczne i radykalne traktowanie. Ten schemat znamy z innych literackich odsłon – choćby z Pięćdziesięciu twarzy Greya. W Rodzinie Monet nie brakuje podobnej narracji. Obserwujemy tu analogiczny świat. Jest on uproszczony dla potrzeb nastoletnich odbiorców pod względem języka i zabarwiony młodzieżowym stylem opisów otoczenia oraz wydarzeń, ale zawiera sceny o podobnym natężeniu emocji i tożsamej skali doświadczanego bólu. Przedstawiony w powieści obraz relacji jest toksyczny. Nie ma tu pozytywnej odpowiedzi na potrzeby dziewczyny, lecz uwikłanie w brutalną manipulację skrytą pod szyldem towarzyszenia, zainteresowania i opieki.

Nie znajdujemy tu pozytywnego wzorca dorosłego. Brakuje postawy towarzysza, doradcy. Żadna postać przedstawiona w tym utworze nie jest godna reprezentować dorosłego świata, mimo że określa się mianem opiekuna, mentora czy stojącego na straży prawa. Młoda dziewczyna funkcjonuje w świecie wynaturzonych relacji i postaw oraz fałszywie wypełnianych ról społecznych. Doświadcza straty i jest targana wieloma wątpliwościami. Jej ideały z dzieciństwa zostają podważone. Nie otrzymuje możliwości na przeżycie żałoby i nie znajduje ukojenia w zapewnieniach, że nowe miejsce i otaczający ją ludzie są jej życzliwi. Nic nie potwierdza tych deklaracji. Mimo przepychu życia, otoczenia luksusem, możliwości spełniania zachcianek oraz pięknych słów skierowanych w jej stronę – doświadcza pustki. Nie zostaje wyposażona w dostateczną wiedzę, która mogłaby ją ochronić przed życiem po omacku. Jest sparaliżowana przez radykalne zasady, w których brak miejsca na uważne przyjrzenie się, rozpoznanie i nazwanie swoich potrzeb. Każda próba konfrontacji z otoczeniem kończy się stłumieniem jej zdania poprzez unieważnienie, straszenie, zawstydzenie lub bagatelizowanie.

Młody człowiek przyswaja różnorodne treści nie dlatego, że ich potrzebuje, ale dlatego, że jest nimi bombardowany. Łatwy dostęp do informacji, możliwość nawiązania odległych relacji, otrzymywania natychmiastowych odpowiedzi nie sprzyja zatrzymaniu i refleksji nad tym, co potrzebne, co ważne. Silne natężenie bodźców, oczekiwania otoczenia i presja, by jednocześnie ogarniać wszystko, powoduje, że w młodych ludziach narasta zmęczenie, napięcie i niechęć do działania. Podejmują decyzje, a wiele z nich jest szkodliwych – podyktowanych informacyjnym chaosem, który zakłóca umiejętność oddzielenia istoty od bełkotu. Wielu z nich odczuwa lęki przed porażką, odrzuceniem. Dlatego próbują uciec przed niesprzyjającą rzeczywistością. 

Przywołanie historii Hailie pozwala przypomnieć, że młodzi ludzie przeżywają wiele kryzysów. Niektóre są ciche, bardzo subtelne – trudne do zauważenia; inne głośne i wyraźne, lecz lekceważone. Coraz częściej nastolatkowie tracą sens istnienia albo nigdy go nie znajdują.

W obrazach kreowanych przez współczesnych twórców świat jest dwubiegunowy – albo bezbolesny, albo pogrążony w rozpaczy. Niewielu chce uchwycić to, co znajduje się pomiędzy i naprowadzić czytelnika na drogę świadomych wyborów, dzięki którym jest możliwe znalezienie rozwiązań. A przecież to właśnie w tym „pomiędzy” jest prawdziwe życie: smutek, który zatrzymuje i kieruje ku refleksji oraz radość, która przejawia się w zwyczajności codziennych kroków. Literatura, która zamiast delikatnego balansowania w tej różnorodności nakazuje wybór między skrajnościami – jest wynaturzona i niebezpieczna. Młody człowiek próbuje sprostać temu zadaniu. Gdy mu się nie udaje, szuka znieczulenia, którym są używki, przedwczesna inicjacja seksualna, zaburzenia odżywiania, przemoc. W opowieści Hailie nastolatkowie dostają gotowy scenariusz życia na krawędzi i instrukcję autodestrukcyjnych zachowań. Przeglądając się w tej opowieści jak w lustrze, utykają w poczuciu pozornego bycia zrozumianym. Zamiast klarowności w nazwaniu dobra i zła – są wprowadzani w rzeczywistość pełną wątpliwości.

Współczesną literaturę zalewa fala dzieł, które wpływają na tworzenie się nowych trendów literatury skierowanej do młodych. Są to dzieła przesycone nie tylko romantyczną miłością, ale erotyką i przemocą. Znajdujemy w nich niewłaściwe, a nawet szkodliwe wzorce relacji, zachowań, sposobów przeżywania kryzysów. Literatura – podobnie do świata wirtualnego – posiada przestrzenie, do których zajrzeć powinien tylko ten, kto potrafi w odpowiedni sposób odpowiedzieć na to, co tam spotka. 

Książka – jeśli jest pozbawiona nadziei lub nie daje przestrzeni na wyrażenie siebie – wprowadza w wewnętrzny świat chaos, potęguje niepokój i pozbawia sprawczości i chęci do życia. Potrzeba uważności i wrażliwości, by umiejętnie pokazywać sprawy trudne. Nie wystarczy ich eskalacja, bo ta prowadzi do rozpadu wartości i podważenia prawdy o możliwości przemiany i transformacji ludzkiego losu.

Świat literatury nie może sprzyjać postawie obojętności na kondycję ludzkiego ducha. Nie może tej kondycji osłabiać. Naturalna potrzeba – by drugi człowiek był, towarzyszył i pomógł – nabiera rangi priorytetu. Współczesny świat nie potrzebuje głosicieli bylejakości i fałszu, ale świadków prawdy, których atrybutem jest uważność, akceptacja i miłość. Moc wpływu z zewnątrz słabnie, gdy trudne lekcje znajdują wyjaśnienie w bezpiecznej przestrzeni. Trzeba pozwolić młodym na własne poszukiwania, porażki, złe decyzje. Ale nie można utwierdzać ich w  przekonaniu, że pozostali sami, sytuacja jest bez wyjścia, życie straciło sens i będzie lepiej, gdy nikt się o tym nie dowie. Dlatego od dorosłych wymaga się więcej. To oni muszą znaleźć w sobie pokłady odwagi i gotowość do spotkania z nastolatkiem. Bez relacji zbudowanej na prawdzie, szacunku i miłości nie ma mowy o bezpiecznej konfrontacji ze światem kreowanym przez innych, którzy w wielu obszarach życia powodują zamęt, budzą niepokój i podważają wartości.

Gdy brakuje fundamentu, brakuje punktu odniesienia. Wtedy spotkanie młodego człowieka ze światem, który oferuje szczęście za cenę rezygnacji z siebie, jest ryzykowne i może wiele kosztować. Świat widziany oczami Hailie wymaga więc komentarza, wyjaśnienia, konfrontacji z rzeczywistością i kondycją psychiczną nastolatków. Dlatego poznanie przez dorosłych literatury popularnej skierowanej do młodzieży, reagowanie na upowszechniane treści oraz inicjowanie rozmów na tematy podejmowane we współczesnych publikacjach jest kluczowe w procesie kształtowania się postaw młodych ludzi. Potrzeba klarownych i spójnych wytycznych dotyczących definicji literatury, która jest kierowana do młodych. Świadomość, że poprzez słowo stwarzamy rzeczywistość niech będzie zachętą, by podnieść poprzeczkę jakości i wyznaczyć nowe standardy literackie.

Autorka jest redaktorem, autorką książek, pedagogiem, specjalistą profilaktyki i edukacji publicznej.