Potrzebna jest profilaktyka od najmłodszych lat, od przedszkola

Agata Jabłonowska-Turkiewicz
Z Agnieszką Jagieło, laureatką Nagrody „Złote Ogniwo” dla Profilaktyka Roku 2023 rozmawia Agata Jabłonowska-Turkiewicz.
– Jest Pani pedagogiem szkolnym, wychowawcą, nauczycielem wychowania do życia w rodzinie, terapeutą zajęć TUS, pedagogiem specjalnym i doradcą zawodowym. Ta wielość specjalizacji budzi z jednej strony podziw, z drugiej strony skłania do zadania pytania o organizację pracy nauczyciela w niewielkiej gminnej szkole, w której, aby pracować na pełny etat, trzeba mieć kilka dyplomów i wchodzić w coraz to nowe role.
– Przez pierwsze kilkanaście lat życia zawodowego pracowałam głównie jako pedagog szkolny i to jest na pewno moja pasja. Wydaje mi się, że wszystkie dodatkowe specjalizacje uzupełniają moją pracę jako pedagoga, powodują, że mam większe pole do realizacji swoich celów, głębszy i częstszy kontakt z uczniami, lepsze rozeznanie w ich sytuacji rodzinnej. Tak więc moje dokształcanie się to nie przypadek, podyktowany potrzebą chwili, ale jednak jakaś strategia, która powoduje, że moje działania są pełniejsze i bardziej spójne. Myślę, że dobrze z tym, co robię w szkole, koresponduje działalność w Gminnej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, której jestem przewodniczącą. Mam w związku z tym określone środki finansowe, wprawdzie niewielkie, ale zawsze jakieś, i szansę na organizację działań profilaktycznych na terenie całej gminy, obejmujących wiele szkół. W praktyce oznacza to, że zapraszam do udziału w programach rekomendowanych nie tylko społeczność swojej szkoły. Nawet wczoraj w ramach programu „Noe” w jednej ze szkół na sali gimnastycznej spotkali się uczniowie ósmych klas z całej gminy.
– Co bierze Pani pod uwagę, wybierając do realizacji dany program rekomendowany?
– Przede wszystkim zadaję sobie pytanie, z jakim problemem w danym roku spotykam się najczęściej. Istotna jest diagnoza, po której planuję działania na kolejny rok szkolny, uwzględniając realizację programów profilaktycznych. Ostatnio najczęściej sygnalizowany problem to przemoc słowna wśród uczniów, występująca nie tylko w bezpośrednich kontaktach, ale też, czy może przede wszystkim, w przestrzeni wirtualnej, często o dużym zasięgu, bo z wykorzystaniem nowych technologii. Profilaktyka szkolna obejmuje nie tylko działania mające na celu zapobieganie niepożądanym zjawiskom w rozwoju i zachowaniu uczniów poprzez eliminowanie czynników zachowań ryzykownych, ale przede wszystkim wzmacnianie działań chroniących młodych ludzi. Dlatego ważne jest, aby treści programów zawierały przekaz, który pozwoli ustalić hierarchię wartości, kształtuje relacje z ludźmi oraz buduje poczucie pewności siebie dzieci i młodzieży. Z mojego doświadczenia też wynika, że dobrze, kiedy dane działania profilaktyczne obejmują również rodziców i nauczycieli.
– Pani spostrzeżenia potwierdzają najnowsze badania. Z obszernego raportu o sytuacji dzieci w Polsce fundacji Dajemy Dzieciom Siłę wynika, że jeśli chodzi o przemoc rówieśniczą, jesteśmy w czołówce państw europejskich.
– Przemoc rówieśnicza w obecnych czasach to w dużej mierze działania w sieci. Dzieci mają błędne przekonanie, że są tam anonimowe i to niejako ośmiela je do hejtu. W swoich działaniach profilaktycznych zwracam uwagę, że tak nie jest, że osoba, która stosuje taką przemoc, jest jak najbardziej do zidentyfikowania i poniesie konsekwencje swoich działań. Natomiast osobom pokrzywdzonym uświadamiam, że zawsze powinny zwracać się o pomoc do dorosłych, że nie powinny zostawać z tym same. Konieczne jest również, aby uczyć reagować na taką przemoc świadków. Co do sprawcy – on też powinien być objęty pomocą, bo jego działania z dużym prawdopodobieństwem wynikają z osobistych problemów. Byłoby idealnie, gdyby skala tego zjawiska zamiast wzrastać, malała. Do tego moim zdaniem potrzebna jest profilaktyka od najmłodszych lat, od przedszkola. Realizuję program „Poruszające bajki o emocjach” w przedszkolu, aby uczyć najmłodsze dzieci rozpoznawania i wyrażania uczuć. Program „Cukierki” wprowadzam w kl.1-3, dla starszych dzieci programy „Archipelag Skarbów”, UNPLUGGED, „Debata” czy wspomniany już wcześniej „Noe”. Dodatkowo realizuję programy prozdrowotne „Bieg po zdrowie”, „Trzymaj formę”, „Akademia Bezpiecznego Puchatka” i kampanię ogólnopolską „Zachowaj Trzeźwy Umysł”, happeningi i akcje profilaktyczne. O skutecznych działaniach profilaktycznych można mówić wtedy, kiedy zachodzi w nich ciągłość. Nawet w wakacje w naszej gminie, w świetlicach wiejskich dzieci miały warsztaty z psychologiem, a niektórym z nich GKRPA udaje się sfinansować kolonie profilaktyczne.
– A jak do Pani działań ustosunkowują się rodzice?
– Wydaje mi się, że mam dobry kontakt z rodzicami. Zawsze przy różnego rodzaju problemach wychowawczych mówię, że najważniejsze jest dziecko i my – dorośli – powinniśmy zrobić wszystko, żeby mu pomóc. Są sytuacje wyjątkowo trudne, kiedy dziecko sygnalizuje, że w domu dzieje się źle, jest alkohol, przemoc. Uruchamiam wtedy procedury, które powodują, że ta rodzina zostaje objęta wsparciem, do działań włącza się kurator, pijący rodzic musi podjąć leczenie, a stosujący przemoc zgłosić się na program korekcyjny. To budzi początkowo sprzeciw, poczucie, że ktoś niepotrzebnie wtrąca się w życie rodziny. Ale finalnie zdarza się, że dysfunkcyjni wychowawczo rodzice, którzy się pogubili, zmieniają się i wtedy potrafią mi podziękować. Kiedyś pijąca, samotnie wychowująca kilkoro dzieci matka, po mojej interwencji podjęła leczenie z dobrym efektem. Nasza pierwsza rozmowa była pełna krzyku i gniewu z jej strony, ale po kilku miesiącach przyszła do mnie z podziękowaniem, bo zrozumiała, że gdyby nie ta interwencja, straciłaby dzieci. Są też sytuacje, kiedy tego sukcesu nie ma. Pijący rodzice wracają do nałogu, trudni uczniowie, mimo wielu starań, nie są w stanie zmienić swojego zachowania. Lata pracy nauczyły mnie, że nie można się tym zrażać, że trzeba dalej robić swoje. Początkowo miałam też takie błędne przekonanie, że różnym wyzwaniom muszę stawiać czoło sama. Teraz chętniej angażuję innych nauczycieli, specjalistów i instytucje spoza szkoły. Pomocni są kuratorzy sądowi, policjanci dzielnicowi, asystenci rodziny, Poradnia Psychologiczna-Pedagogiczna, PCPR i cały szereg moich kontaktów osobistych. Skupiam wokół siebie grono osób, do których w danej sytuacji mogę zadzwonić i poprosić o pomoc. Dużym wsparciem moich szkolnych działań interwencyjnych jest zatrudniony od roku psycholog.
– Wcześniej w szkole nie było psychologa?
– Niestety nie. Do małej szkoły na kilka godzin pracy w tygodniu trudno znaleźć chętnych. Ale najważniejsze, że mam teraz wsparcie. Przez wiele lat sporo uczniowskich historii musiałam „przerabiać” sama, nie miałam z kim podzielić się swoimi pomysłami, ale też wątpliwościami czy nawet obawami, bo one też towarzyszą mojej pracy. Psychologa szkolnego mogę w pełni włączyć w swoje działania, jest drugą po mnie osobą w szkole, która zna daną historię w całości i ma wiedzę, kwalifikacje, aby trudnym sytuacjom zaradzić. Jest takie przekonanie, że w małych miejscowościach jest mniej problemów niż w dużych aglomeracjach. To nieprawda. Wszędzie mieszkają dzieci, które potrzebują uwagi dorosłych, a czasami profesjonalnego wsparcia, kiedy z czymś sobie nie radzą. W dużej aglomeracji jest więcej specjalistów, instytucji pomocowych, większa jest też może świadomość dotycząca uzależnień, niepełnosprawności czy problemów emocjonalnych i psychicznych, a w małej miejscowości wiele obowiązków z tym związanych spoczywa na szkole i ludziach, którzy w niej pracują. To często ja sugeruję rodzicom, żeby udali się z dzieckiem do Poradni Psychologicznej-Pedagogicznej, bo jako pierwsza dostrzegam jakieś deficyty czy trudności. Wiele lat temu rodzice mieli opory przed taką wizytą, trochę może się bali opinii innych, posądzenia, że coś z dzieckiem jest nie tak. Musiałam długo im tłumaczyć, że specjaliści mogą bardzo pomóc dziecku, że wiele problemów wymaga regularnej pracy z nim, a przysłowiowe „zamiatanie problemu pod dywan” tylko pogarsza sytuację. Teraz jest na szczęście inaczej. Same dzieci chętniej przychodzą do mnie ze swoimi problemami. Co więcej – przychodzą też, żeby zgłosić, że jakiś kłopot ma ich koleżanka czy kolega, że np. często płacze, mało je, chudnie czy wstydzi się ćwiczyć na lekcji wychowania fizycznego. Można odnieść wrażenie, że wzrosło zaufanie do dorosłych, większa jest świadomość dzieci, gdzie można udać się po pomoc.
– Jakie uzależnienie w obecnych czasach wydaje się Pani wiodące?
– Mam wrażenie, że kiedyś, pracując jeszcze w gimnazjum, częściej zdarzało mi się interweniować w sprawach związanych z używaniem alkoholu, narkotyków przez młodzież. Teraz właściwie z tym się nie spotykam, ale też z inną grupą wiekową pracuję. W szkole podstawowej uczy się młodzież do 14-15 roku życia, poza tym moje szkoły to bardzo mała społeczność, ogółem uczy się w nich kilkudziesięciu uczniów, w przeciwieństwie do wcześniejszego gimnazjum, gdzie było ich kilkuset i po prostu statystycznie ten problem mógł pojawiać się częściej. To, co zauważają na pewno wszyscy, to wzrost uzależnień wynikający z rozwoju nowych technologii. Dziecięce życie przenosi się często do świata wirtualnego. Ten problem dotyczy również rodziców. Dzieci, z którymi rozmawiam o nadmiarowym używaniu telefonów komórkowych, często mówią, że mama czy tata też „ciągle siedzą przy telefonie czy komputerze”. Tak więc jest to uzależnienie dwóch pokoleń i działania profilaktyczne powinny być skierowane do wszystkich. Temat jest trudny. Nie można pozbawić ludzi telefonów, nie da się jednym cięciem odłączyć wszystkich od sieci. Ważne jednak, aby ciągle pracować nad świadomością, że istnieją alternatywne formy spędzania czasu – spacery, wycieczki, gry planszowe czy zwykła rozmowa, budowanie dobrych relacji rodzinnych. Nie wystarczy zorganizować dziecku licznych zajęć pozalekcyjnych, choć one też są ważne, żeby rozwijać zainteresowania i pasje. Trzeba spędzać z nim czas. Wspólne gotowanie, prace w ogrodzie, proste czynności. To są stare, sprawdzone metody profilaktyczne, o których niestety często zapominamy.
– Na koniec chciałabym zapytać o wsparcie gminne, samorządowe Pani działań. Czy jest ono wystarczające, zadowalające?
– Wdrażane przeze mnie programy profilaktyczne są finansowane ze środków Gminnej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. To, co robimy w tym zespole i szerzej – w szkołach, raczej nie jest traktowane przez gminę priorytetowo, ale nasze działania są coraz bardziej widoczne i mają wydźwięk społeczny, co, mam nadzieję, w przyszłości przełoży się na większe wsparcie samorządu.
– Teraz, kiedy została Pani laureatką ogólnopolskiego konkursu „Profilaktyk Roku”, to ma szansę się spełnić. Czego serdecznie Pani życzę!
– Dziękuję bardzo!
Agnieszka Jagieło – pedagog szkolny z ponad dwudziestoletnim doświadczeniem; aktualnie pracuje w dwóch szkołach podstawowych w gminie Łambinowice w woj. opolskim: w Zespole Szkolno-Przedszkolnym w Jasienicy Dolnej i Zespole Szkolno-Przedszkolnym w Bielicach; łączy działalność profilaktyczną w środowisku szkolnym z pracą w Gminnej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych w Łambinowicach, której od czterech lat jest przewodniczącą.