Szkoła bez hejtu

Katarzyna Bocheńska-Włostowska
Mowa nienawiści jako zjawisko społeczne stało się znakiem współczesnych czasów. Dlaczego żaden obszar życia nie jest wolny od tzw. hejtu? Jak stawić czoła zachowaniom niosącym z sobą ogromne koszty dla jednostki i grup społecznych? I w końcu, kiedy i jak zacząć reagować na mowę nienawiści? O powyższych kwestiach traktować będzie niniejszy artykuł.
Mowa nienawiści ma swoje konkretne podłoże i źródła. Jeśli przyjrzymy się kontekstom psychologicznym i historycznym, to stosunkowo łatwo dostrzeżemy punkty wspólne, a także złożoność tego procesu i jego naturalny kontekst socjologiczny. Za sprawą prof. Szyszkowskiej przyjęło się myśleć, że mowa nienawiści jest wyrazem wewnętrznego stanu. To w nas tkwi pewna skłonność, potrzeba do obrażania, pomniejszania czyjejś wartości, wyrażania nienawiści wobec innych członków społeczeństwa. Żadna grupa społeczna ani wiekowa nie jest wolna od tego typu zachowań.
Mowa nienawiści nie jest nowym zjawiskiem. Jeśli przyjrzymy się dziejom ludzkości, to możemy uznać, że mieliśmy z nią do czynienia od zawsze. Zarówno źródła historyczne, literatura czy dokumenty sądowe, dostarczają nam dowodów na wiele wymiarów zachowań ludzkich, które dzisiaj kwalifikujemy pod modnym hasłem hejt.
Hejt jest terminem pochodzącym z języka angielskiego, ale nie to jest tak bardzo ważne, jak mechanizm językowy i społeczny zarazem jaki wywołuje barwa tego wyrazu. Przyjrzyjmy się słowu i wsłuchajmy się w jego melodie. Prawda, że nie niesie ze sobą emocji? Prawda, że nie potrafimy przypisać mu barwy? A teraz zobaczmy jaki nośnik ma słowo: nienawiść, albo przemoc, albo agresja. Nie ma wątpliwości, termin hejt ma ukrytych w sobie wiele zachowań społecznych, ale nie nazywa ich wprost, a jedynie lokuje w tym słowie naganne zachowania społeczne. Może wydźwięk słowa stoi u podłoża niezrozumienia siły hejtu jako czynu i nagannej postawy. Może aby dosadniej zrozumieć sens swoich czynów, należy wyrzucić słowo hejt ze słownika i nazywać rzeczy wprost i po imieniu. A więc „nienawidzę go”, „obraziłem ją” itd.
Mimo mijających wieków i lat, źródłem mowy nienawiści(niezmiennie) są uprzedzenia czy stereotypy. Ich ciężar i nazwijmy to pole rażenia są oczywiście różne, ale zamiar osoby hejtującej jest ciągle zasadniczo ten sam. Dokonując refleksji na temat procesów inicjujących hejt warto przyjrzeć się także nie temu co jest globalne, powszechne, ale także temu co ma wymiar jednostkowy i odwołuje się do postaw i wzorców. Otóż hejt przenikający politykę, świat artystyczny, szkołę, obecny w wielu różnych środowiskach mniejszych i większych, w kontaktach członków grup formalnych i pojawiający się w relacjach jednorazowych, przypadkowych, pokazuje nam jeszcze kilka innych źródeł swego powstawania. Otóż język nienawistnych określeń, agresji ma swoje podłoże w zatraceniu wartości i autorytetów. Ale też jest wyrazem bezradności i frustracji. Rodzi się także w momencie, kiedy czujemy się manipulowani i niepewni bezradni, bezsilni czy o dziwo zazdrośni. A więc mowa nienawiści jest także odpowiedzią na sytuacje, które nas przerastają i z którymi nie potrafimy się zmierzyć.
Narzędzia ułatwiające hejt
Świat Internetu, multimediów, telefonów komórkowych ewidentnie sprzyja potęgowaniu się mowy nienawiści. Siła tych narzędzi realizuje się w kanałach komunikacyjnych, jakimi dysponuje. Często w odniesieniu do Internetu mówimy o pozornym poczuciu anonimowości, powodującym naszą nadmierność swobodę wypowiedzi. Tymczasem umyka nam sprzed oczu jeszcze jeden ważny mechanizm. Jak twierdzą Adrei Flores i Carrie James, w przestrzeni wirtualnej przejawiamy bardziej egoistyczne myślenie, a co istotne skrajny indywidualizm. Dla badaczy mediów oczywiste jest, że chaos informacyjny, nadmiar komunikatów zachęca nas niewątpliwie do przyjmowana postaw wyrazistych i prowokujących. W przeciwnym razie umkną nam lajki, i pozostaniemy na marginesie społeczności wirtualnej. W grupie nastolatków nieustannie zalogowanych do wtórnej-równoległej rzeczywistości, brak akceptacji społeczności zanurzonej w cyberświat oznacza alienację i wystawienie się na atak.
Prawdziwą plagą w sieci są nie tylko zjadliwe komentarze, fora pełne jadu, ale oszczerstwa, plotki, kłamstwa, wyśmiewanie, poniżanie, zdjęcia w formie złośliwych memów, ośmieszające filmiki. I tu warto zwrócić uwagę, że rodzice sami przyczyniają się do zainspirowania hejterów. Zamieszczając w dobrej wierze zdjęcia swoich dzieci np. na FB, powodują, że potencjalni sprawcy mają w zasięgu ręki materiał do np. drwin. Cyberprzemoc ma ogromną siłę rażenia. Internet wyposażył prześladujących w narzędzie, którego nie można lekceważyć, ale można zmienić sposób jego wykorzystania. Warto pamiętać o prostej zależności. Mowa nienawiści tworzona jest przez homo sapiens i skierowana przeciwko przedstawicielowi swojego gatunku. Jako istoty społeczne budujemy swój świat z odwołaniem do emocji, i to one wykorzystywane są w tym zjawisku. A co więcej dzięki tym negatywnym emocjom, hejt stał się całkiem niezłym towarem. Serwisy internetowe zarabiają na tym, że uczestnicy forum, komentarzy, prowadzą np. flame war - pyskówki. Ciekawość i niskie instynkty społeczne napędzają ilość odwiedzających dany portal.
Hejterzy czują się w zasadzie bezkarni, aczkolwiek w kodeksie cywilnym mamy art.23 i 24 traktujące o ochronie dóbr osobistych. W sukurs ofierze przychodzi także kodeks karny i jego zapisy z art. 256 i 257.
Skutki i cena społeczna hejtu
Mowa nienawiści niszczy relacje międzyludzkie. W konsekwencji prowadzi między innymi do osamotnienia, obniżenia wartości osoby poddanej oddziaływaniu negatywnych komunikatów, ucieczce w uzależnienia, prowadzi do choroby a nawet wiedzie do samobójstw. Statystyki są bardzo różne (mówi się o tym, że połowa dzieci w wieku 6-14 lat doświadczyła hejtu, a w niektórych nawet o 70%), jedno co łączy te wyniki i szacunki, to skala działań piętnujących. Sami dostrzegamy wokół mowę nienawiści, a to jest najlepszy dowód na jej powszechność.
Profilaktyka i radzenie sobie z mową nienawiści
Szkoła jak każda przestrzeń życia społecznego wypełniona jest hejtem. I to nie jest wyłącznie kwestia najczęściej omawianej grupy, czyli uczniów, ale także mowy nienawiści czy agresji wypełniające relacje między osobami dorosłymi. Trzeba to powiedzieć sobie wprost. Radzenie sobie z hejtem w przestrzeni szkolnej, to praca ze wszystkimi grupami: uczniami, nauczycielami, nadzorem czy rodzicami.
Statystycznie prawie połowa z nas twierdzi, że nie wie jak radzić sobie z hejtem. Druga połowa ma pewne koncepcje jak temu zaradzić, ale ich skuteczność może być zaledwie doraźna albo żadna.
Z tej też przyczyny od kilku lat powstają ciągle nowe projekty mające pomóc nam zrozumieć mechanizmy mowy nienawiści, ale też uczące każdego z nas odpowiadania na hejt. Jednym z projektów jest SZKOŁA BEZ HEJTU. Autorem mam przyjemność być ja. W pierwszej fazie projektu osobą współtworzącą była Olga Młynarska. Projekt jest międzynarodowy, ale też długoterminowy i wielopłaszczyznowy. Co podpowiada doświadczenie twórcom tego projektu?
Walka z hejtem, nie może odbywać się z wykorzystaniem tych samych środków, jakimi atakują hejterzy. Agresja bowiem rodzi agresję. W związku z tym, można uciec się do ośmieszenia kompetencji sprawcy, wypowiadającego się na jakiś temat. Tak np. walczono z hejterami na portalu sportowym. Jest to stosunkowo łatwe do wykonania przeciwko tym prześladowcom, którzy działają pod wpływem impulsu i instynktownie. Przeciwko hejterom działającym z namysłem jest dużo trudniej. Oni przygotowują się do ataku, dobierają środki(kanały komunikacyjne, komunikaty, materiał ilustrujący), koncentrują się na sile swojego komunikatu i jego kolejnych odsłonach. W takiej sytuacji zadziałać mogą tylko autorytety. Nauczyciel mający autorytet i posłuch w zespole klasowym nadaje się doskonale do takich zadań. Z całą pewnością znajdzie lepsze argumenty przeciwko hejtowi niż nakazy i zakazy. Walka z hejtem prowadzona przez nauczycieli to ciągłe odwoływanie się do wartości "np. bądź przyzwoity", "nie krzywdź innych".
Hejterzy przeważnie skupiają wokół siebie grupę. To ona daje im poczucie ważności swojej misji, ale i buduje ich team. Ów team to nie tylko jednostki czynne, ważni są i ci biernie przyglądający się atakom skierowanym przeciw ofierze. W tym względzie jako nauczyciele i rodzice musimy uświadomić dzieci, iż stanie i przyglądanie się agresji oznacza przyzwolenie na nią. Trudność w pracy nauczyciela stanowi fakt, że hejtu podejmują się młodzi ludzie, a ci z racji na swój proces dojrzewania, również tego społecznego, nie potrafią w sposób bardzo odpowiedzialny sposób ocenić skutków swojego czynu. Pomniejszają jego znaczenie, bagatelizują, szukają na niego wielu usprawiedliwień.
Rodzice również mają problem z radzeniem sobie z zjawiskiem mowy nienawiści. Często mówiąc o agresji słownej koncentrujemy uwagę na ofierze. Tymczasem wypracowanie mechanizmów ograniczających powszechność omawianego zjawiska musi też koncentrować się na sprawcy. Rodzice nie są świadomi faktu, że ich dzieci hejtują. Czasami odżegnują się od tego typu ocen. Nie wiedzą bowiem jak reagować, sami często emocjonalnie odreagowują trudy codziennego dnia. Obserwacje i badania pozwalają wnioskować, że ojcowie częściej stosują komunikaty bagatelizujące zachowania sprawców. Ofiarom niejednokrotnie udzielają połowicznego wsparcia, informując że prześladujący ich koledzy z tego wyrosną. Niestety ofiarom niezbędne jest diametralnie inne działanie. Bardzo jasne i zdecydowane komunikaty, czynny opór, nie fizyczny. Niejednokrotnie kontrola komunikatorów społecznościowych dzieci, stanowi pierwszy krok podjętych inicjatyw ochronnych. W tej roli świetnie sprawdzają się matki, mają one więcej skłonności do działań ograniczających i kontrolnych.
Na kontrolach nie może się jednak skończyć. Zarówno rodzice, jak i nauczyciele zobowiązani są do ciągłego uświadamiania dzieci, co jest właściwe a co nie. I nie chodzi o pogadanki, ale o studia przypadków, obrazujące skutki zachowań naruszających cudzą godność. Owo uwrażliwianie dzieci i młodzieży stanowi ważny etap w działaniach prewencyjnych.
Zobowiązani jesteśmy do uczenia wyrażania swoich emocji w sposób społecznie akceptowalny. Jedną ze strategii walki z hejtem są np. działania zmierzające do skracania dystansu społecznego z przedstawicielami mniejszości. Hejt przecież dotyczy np. mechanizmów ksenofobicznych.
Z działań wyhamowujących działania hejterów są oczywiście te związane z otwartym przeciwstawieniem się nieakceptowalnym praktykom, wskazać należy kształtowanie postaw asertywności, budowania własnej wartości, obrony własnych racji poprzez racjonalna argumentację itd., W końcu sięgnąć możemy do szukanie wsparcia w organach odpowiedzialnych za nadzór placówki oświatowej, w jednostkach porządku publicznego czy u osób odpowiedzialnych za propagowanie określonych komunikatów.
Wypracowywanie metod pomocy i wsparcia dla ofiar przemocy psychicznej powinna być każdorazowo budowana pod potrzeby i adekwatnie do sytuacji. Można w tym względzie uwzględnić pewien ogólny model (patrz rys. 1).
Rodzice i nauczyciele, powinni trzymać się konsekwentnie przyjętych zasad i wartości, ale też nie kończyć działań po ugaszeniu pierwszego przysłowiowego ognia. Ofierze hejtu, ale i otoczeniu jeszcze przez dłuższy czas potrzebne będzie nasze wsparcie i wypracowywanie wspólne nowego modelu zachowań.
bibliografia:
1. Carrie James (Author), Katie Davis (Contributor), Andrea Flores (Contributor), John M. Francis (Contributor), Lindsay Pettingill (Contributor), Margaret Rundle (Contributor), Howard Gardner (Contributor)( 2009), Young People, Ethics, and the New Digital Media: A Synthesis from the Good Play Project: A Synthesis from the GoodPlay Project (The John D. and Catherine ... Reports on Digital Media and Learning), The MIT Press
2. Kodeks karny
3. Kodeks cywilny
4. Pyżalski J.; Agresja elektroniczna i cyberbullying jako nowe ryzykowne zachowania młodzieży Kraków : Oficyna Wydawnicza "Impuls", 2012.
Doktor nauk społecznych, autorka programu edukacyjnego Otwarta Akademia Umiejętności, Inicjatorka projektu SZKOŁA BEZ HEJTU, autorka publikacji naukowych, popularnonaukowych, dydaktyk medialny.