Żałoba to tęsknota

Żałoba to tęsknota

Dominika Słomińska

Kiedy byłam małą dziewczynką, panicznie bałam się śmierci ukochanej babci. Łączyła nas wyjątkowa więź. Ten strach towarzyszył mi przez wiele lat. Babcia żyła bardzo długo, dostałam dar bycia przy jej śmierci, kiedy sama byłam już dorosłą kobietą i matką. Kiedy to się stało, zrozumiałam naturę śmierci i odchodzenia.

 
Z babcią łączyły nas rytuały, ciepło, serdeczne rozmowy, robienie niedzielnego rosołu z domowym makaronem. Pamiętam, że kiedy już studiowałam, potrafiłam telefonować do babci podczas wakacji z drugiego końca świata, żeby uspokoić swój lęk przed jej śmiercią. Ten kres w końcu nadszedł. Trzymałam ją za rękę, kiedy oddawała swój ostatni oddech, a potem przygotowałam ją do pożegnania ze światem. Chociaż towarzyszył mi ból i tęsknota, czułam, że to coś zupełnie naturalnego. 

Mimo, że jestem psychologiem i mam wykształcenie w kierunku wspierania innych, dopiero to doświadczenie pomogło mi w zrozumieniu prawidłowego procesu żałoby. Nauczyło mnie towarzyszyć ludziom w okresie straty i pomagać im w przejściu żałoby. Pozwoliło mi mówić: Świat się skończył na chwilę, ale zaraz powstanie, nauczysz się żyć od nowa z tą tęsknotą. Bo żałoba to tęsknota.

Różne stany emocjonalne

Żałoba to złożony proces, który jest naturalną reakcją na stratę bliskiej osoby. Proces ten jest wielowymiarowym przeżywaniem różnych stanów emocjonalnych. Zakłada się, że intensywne odczuwanie żałoby trwa rok i wszystko, co czujemy, jest naturalne i dozwolone. Jest to jednak bardzo indywidualna sprawa i to, jak ktoś przeżywa żałobę, zależy od wielu czynników, m.in. od kondycji psychicznej w momencie straty, konstrukcji osobowości, bo przecież inaczej żałoba objawia się u ekstrawertyka, a zupełnie odmiennie u introwertyka. Wiele też zależy od tego, jak bardzo człowiek był zżyty ze zmarłą osobą. Żałobę przeżywamy po stracie mamy, taty, dziecka, przyjaciela. Mgiełkę smutku lub szok często doświadczamy, kiedy dowiadujemy się o śmierci ulubionego aktora, polityka, znanej osoby, z którą nie mieliśmy bliskiej więzi, a jedynie byliśmy nią zafascynowani lub mieliśmy podobne poglądy. 

Etapy żałoby

Psychologia ubrała proces żałoby w konkretną nomenklaturę, podzieliła ją na etapy i określiła, co w poszczególnych etapach zwykle się odczuwa. Psycholog Elisabeth Kübler-Ross zdefiniowała kilka etapów żałoby. Etapy te obejmują:

Szok – pierwsza reakcja na stratę, często charakteryzująca się niedowierzaniem i dezorientacją. Żałobnik może wtedy odczuwać wiele sygnałów na poziomie ciała: wewnętrzne napięcie, ból głowy, brak apetytu, problemy ze snem, odczuwanie dreszczy i zimna lub uderzenia gorąca, suchość w ustach, podejmowanie mechanicznych działań, nerwowy śmiech lub krzyk i płacz.

Zaprzeczenie – wtedy może towarzyszyć nam uczucie całkowitego niepogodzenia się ze stratą bliskiej osoby. W skrajnych przypadkach następuje całkowite wyparcie. Nie dopuszczamy do siebie wiedzy i świadomości o odejściu bliskiej osoby. Udajemy, że ona nadal żyje, wyszła gdzieś na chwilę i w każdym momencie możemy do niej zatelefonować. Mówimy/myślimy: To niemożliwe!

Złość i poczucie winy – na tym etapie towarzyszą nam uczucia frustracji, złości i bezsilności. Możemy się złościć na cały świat, nawet na osobę zmarłą za to, że odeszła. Z czasem te wszystkie emocje mogą się nasilać, a człowiek w żałobie może obwiniać innych lub siebie. Pojawiają się wtedy pytania: dlaczego to się stało, dlaczego to mnie spotkało, czy zrobiłem wszystko, żeby temu zapobiec, czy inni np. lekarze nie zawiedli? Złość w naszej kulturze nie jest dobrze widziana, więc najczęściej bardzo ją tłumimy i zamieniamy w poczucie winy. 

Targowanie się – w tym przypadku pojawiają się myśli o tym, co można było zrobić inaczej, żeby zapobiec stratom. Tworzy się iluzje, fantazje, odwlekanie zawiadamianie otoczenia o śmierci bliskiej osoby.

Smutek – na tym etapie doświadczamy głębokiego smutku i beznadziejności. To najdłuższy etap żałoby, a emocje z nim związane nasilają się bardzo przy wszelkiego rodzaju okazjach, które spędzaliśmy ze zmarłą osobą za jej życia, czyli w święta, urodziny, wakacje. Potocznie mówi się, że trzeba przeżyć cały rok, „odhaczyć” wszystkie zdarzenia, żeby żałoba zaczęła blaknąć.

 Akceptacja – to etap, w którym adaptujemy się do nowego życia bez bliskiej osoby. Uczymy się żyć na nowo. Układamy w głowie myśli i odkrywamy, co zmarła osoba po sobie zostawiła – zdjęcia, pamiątki, przepisy, ubrania, które nadal nią pachną. To właśnie wtedy odkrywamy, że kogoś nie ma, a mimo wszystko nadal jest.

Psychologowie podkreślają, że każdy etap żałoby jest niebywale ważny i trzeba go przeżyć w zgodzie ze sobą i swoimi uczuciami.

Czerpać siłę ze wspomnień

Pracując w hospicjum i towarzysząc osobom, które doświadczają nagłych strat bliskiej osoby podczas nieszczęśliwych wypadków lub mają dużo czasu do przygotowania się na jej odejście podczas trwania śmiertelnej choroby, obserwuję całą paletę ludzkich emocji. Czasami widzę gwałtowną rozpacz, czasami mieszankę ulgi, że bliski już nie cierpi, z żalem, że już go nie ma, czasami śmierci towarzyszy tylko cisza i milczenie bliskich. Ale nigdy nie umiem oprzeć się wrażeniu, że kiedy odchodzi człowiek, kończy się świat. Na moment wszystko znika, popada w ciemność i w destrukcję. Wszystko musi się skończyć, żeby na nowo się odbudować. Ten nowopowstający świat jest taki sam jak był, tylko obarczony tęsknotą za bliskim, który zniknął. Potem w tym nowym świecie odkrywamy mnóstwo energii, która została i potrafimy czerpać z niej siłę. Czerpiemy siłę ze wspomnień, wizyt na cmentarzu, celebrowania zwyczajów ważnych dla zmarłego, odtwarzania przepisów. 

Mam pacjentów, którzy organizują co rok przyjęcia w rocznicę urodzin lub śmierci bliskiej osoby i w gronie przyjaciół ją wspominają. Mam pacjentkę, która zawsze dzień przed wigilią Świąt Bożego Narodzenia gotuje kapustę z grzybami i piecze makowiec, roniąc łzę tęsknoty za swoją babcią. Znam rodziny, które niosą prezent lub cukierki na grób zmarłego dziecka.

Kulturowe aspekty żałoby

Różne kultury na świecie celebrują zwyczaje pozwalające zrozumieć i przetrwać doświadczenie śmierci. W kulturach zachodnich, takich jak amerykańskie czy europejskie, dominuje często indywidualistyczne przeżywanie żalu. Ceremonie pogrzebowe są zwykle formalne, a emocje często wyrażane są w sposób stonowany. Niestety często są tłumione i wyparte przez intensyfikację codziennych zadań i życia.

Z kolei w wielu kulturach wschodnich, jak w Japonii czy w Indiach, żałoba jest postrzegana jako proces społeczny i w rytuałach upamiętniających zmarłego uczestniczy cała społeczność. W Indiach praktyki takie jak kremacja i żałoba rodzinna są głęboko zakorzenione w tradycji. Towarzyszą im rytuały pożegnania zmarłego, szykowania pochówku, śpiewów, kulinariów, często z domieszką radości związanej z wiarą, że zmarły jest już w lepszym świecie.

W niektórych kulturach afrykańskich wspólne rytuały żałobne, takie jak tańce czy pieśni, pozwalają na wspólne przeżycie straty. Należy zwrócić uwagę na znaczenie wzajemnego wsparcia, co może być niezwykle istotne w przypadku pogodzenia się z żałobą. Podobnie jest w kulturach latynoamerykańskich, gdzie zazwyczaj akcentuje się wspólnotę i wzajemne wsparcie. Żałoba jest często otwarta, a smutek jest bardzo świadomy.

Otulić siebie i odchodzącego

Pracując z pacjentami po stracie, namawiam ich na osobiste pożegnanie ze zmarłym. Jeżeli mamy ten „przywilej”, że bliska osoba odchodzi powoli, możemy w ten proces włączyć całą czułość i miłość. Zwykłe zorganizowanie odpowiedniego łóżka, materaca przeciwodleżynowego, gotowanie lekkostrawnej, odżywczej zupy czy poprawienie poduszki pod głową bliskiej osoby jest czasem, który otula nie tylko ją, ale też osobę przygotowującą się do straty. 

Wtedy często też słyszę pytanie, co będzie, jak to już się stanie? Uspakajam, że to się po prostu zadzieje. Kiedy bliski umiera, wiedzeni własną siłą i intuicją po prostu zaczynamy działać. Dzwonimy do lekarza, który musi wystawić świadectwo zgonu, załatwiamy formalności z biurem pogrzebowym. Ta mobilizacja jest cudownym mechanizmem obronnym, który pozwala nam przetrwać pierwszy ból. Towarzyszenie bliskiej zmarłej osobie jest sprawą bardzo indywidualną. Są osoby, które chcą być bardzo blisko zmarłego – umyć go, ubrać, przytulić, ale są też osoby, które nie potrafią tego zrobić i delegują do tych działań innych bliskich lub pracowników biur pogrzebowych. To też jest w porządku. 

W przypadku nagłej śmierci w wyniku nieszczęśliwego wypadku lub nagłej dysfunkcji zdrowotnej, zwykle zalecam swoim pacjentom, żeby pożegnali się z bliskim bardzo osobiście. To daje im poczucie domknięcia procesu doopiekowania bliskiej osoby. Mam tu na myśli wybór ubrania do pochówku, umycie, okrycie ulubionym kocem, włożenie do trumny pożegnalnego listu, ulubionych cukierków, książki.

Przeżywanie żałoby przez dorosłych i dzieci

Warto zatrzymać się na chwilę nad różnicami w odczuwaniu żałoby przez dorosłych i dzieci.

Dorosłe osoby często mają szersze zrozumienie kontekstu śmierci i strat, co może być podstawą do głębszych i bardziej złożonych działań. Dorośli są zaangażowani w proces organizacyjny, znają mechanizmy zwyczajowe i kulturowe. Często jednak wbrew pozorom emocjonalnie radzą sobie gorzej z żałobą, ponieważ nie dają sobie zgody na przeżywanie emocji związanych ze stratą.

Dzieci mimo, że często nie rozumieją mechanizmów śmierci, przeżywają stratę bardzo naturalnie. Żyją tu i teraz, a zdarzenia, które je spotykają, są wplecione w ciąg życia. Dzieci często uruchamiają mechanizmy myślenia magicznego. Pomagają w tym dorośli, którzy dziecku towarzyszą. Dzieci nabierają przekonania, że bliska osoba śpi, „pofrunęła do aniołków”, „poszła do nieba”, „mieszka w chmurach”. Z zasady nie powinno się ingerować w proces żałoby przeżywany przez dzieci. Jednak, kiedy obserwujemy silne reakcje emocjonalne, objawiające się zachowaniami regresyjnymi, np. moczeniem nocnym, ssaniem palca, zamknięciem się w sobie i wycofaniem z zabawy, należy skonsultować się ze specjalistą i dać dziecku odpowiednie, profesjonalne wsparcie.

Indywidualne przeżycie

Indywidualne przeżycie

Żałoba to uniwersalne i indywidualne przeżycie. Zrozumienie psychologicznych procesów żałobnych jest niesłychanie ważne, żeby przeżyć stratę możliwie jak najbardziej świadomie, głęboko i zdrowo. 

Żałoba jest też tęsknotą, która zostaje z nami na zawsze. Przybiera jednak różne odcienie, z czasem blaknie. Pamiętać należy o jednym – umieranie jest tak samo naturalne jak narodziny. Śmierć jednocześnie zamyka i otwiera krąg życia. Jest dobra, chociaż czasem tak potwornie bolesna i niesprawiedliwa. Mówi się często, że ktoś odchodzi niepotrzebnie, za wcześnie, tragicznie. Nigdy nie ma dobrej pory na śmierć i zawsze towarzyszy jej ból. Możemy temu zapobiec, pozwalając sobie na przeżycie bólu i świadomość, że bliska osoba żyje w nas cały czas – w myślach, wspomnieniach, naszej energii.

Soren Kierkegaard stwierdził, że największą formą rozpaczy jest niebycie tym, kim się jest. Dlatego nie odbierajmy sobie prawa na przeżywanie własnych uczuć, bo tylko wtedy w prawidłowy sposób zamkniemy swoją żałobę i nie dopuścimy do depresji.

 

Autorka jest psychologiem, terapeutą; wspiera rodziców w wychowywaniu dzieci oraz ośrodki szkolno-wychowawcze w całej Polsce w rozwiązywaniu codziennych problemów; współpracuje z hospicjum i prowadzi własny gabinet, pomagając ludziom w kryzysach; od niedawna łączy pasję pisarską z wiedzą psychologiczną; autorka książek (dla dzieci i rodziców) o Kostce i Brunie.